Gdybym dostawała złotówkę za każdym razem, kiedy nowa klientka mówi: „W sumie bardzo dużo rozumiem, ale cały czas mam barierę językową”, to pewnie mogłabym już sobie kupić samochód. A przynajmniej wycieczkę w jakieś urokliwe miejsce.
Czym jest ta osławiona bariera językowa? Skąd się bierze? Jeśli chcesz się jej pozbyć, najpierw warto lepiej jej się przyjrzeć.
Objawy
Jeśli myślałaś, że tylko z tobą jest coś nie tak, to się mylisz. Bardzo wiele osób ma ten sam problem z używaniem angielskiego: niby dużo już rozumieją, potrafią przeczytać dość zaawansowane teksty, ale gdy przychodzi do mówienia, to nagle jakby cała wiedza uleciała im z głowy. Albo ktoś magiczną nitką zasznurował im usta. Hello, how are you i ani kroku więcej.
Jeśli mierzysz się z barierą językową:
- wykorzystujesz zaledwie niewielki ułamek słownictwa, którego używasz pasywnie (czyli na przykład czytając teksty lub oglądając filmy),
- trudno jest ci płynnie wejść w sytuacje, które wymagają mówienia — masz pustkę w głowie,
- odczuwasz wstyd na myśl o popełnieniu błędu, obawiasz się kompromitacji,
- bardzo surowo oceniasz swoje umiejętności językowe,
- cały czas towarzyszy ci obawa, że ktoś cię zagadnie, a ty nie będziesz umieć szybko odpowiedzieć,
- trudno jest ci ubrać w słowa bardziej skomplikowane myśli,
- masz wrażenie, że inni godzinami czekają, zanim coś wydukasz,
- wychodzisz z założenia, że skoro nie potrafisz powiedzieć czegoś tak jak po polsku, to lepiej wcale się nie odzywać.
Powtórzę jeszcze raz — nie jesteś sama z tymi wszystkimi objawami. Takich osób jest mnóstwo. Piszę to, żebyś odwróciła trochę uwagę od siebie. Taka zmiana perspektywy może być pierwszym krokiem do tego, żeby poradzić sobie z blokadą. Kiedy mózg dostanie komunikat: „Ej, ale inni też tak mają, nie jestem taką ostatnią ofermą.”, pojawi się trochę luzu. A kiedy łatwiej ci się mówi — jak masz luz czy ściśnięty żołądek?
Przyczyny
Łatwiej jest odkręcić pewne procesy, kiedy zrozumie się ich źródła. Dlatego pokażę ci kilka ścieżek, które doprowadziły cię do muru o nazwie „bariera językowa”.
Edukacja
Przypomnij sobie, jak wyglądała twoja nauka szkolna — nie tylko języków obcych. Zakuwanie gramatyki, pisanie pod klucz odpowiedzi, duże grupy, dużo słuchania nauczyciela, mało interakcji z innymi. Brzmi znajomo? Teraz pomyśl, jak ten system łączy się z twoim aktualnym problemem.
Po pierwsze, każdy twój błąd był KARANY brakiem punktu czy negatywną oceną. Przez ponad 10 lat edukacji. Dzień w dzień. Teraz już nie musisz mieć nad sobą nauczyciela, żeby reagować jak pies Pawłowa na ryzyko popełnienia błędu. Przecież tylko tekst idealny pod kątem gramatycznym ma jakąkolwiek wartość.
Po drugie, wiedza przekazywana nam na zajęciach językowych była bardzo nieżyciowa. Te same klisze, kopiowane z książki do książki, nieprzystające ani do realiów języka potocznego, który się przecież cały czas rozwija, ani do faktycznych sytuacji, w których stawia cię życie. Założę się, że potrafisz wymienić przynajmniej 20 rodzajów owoców. Nadal jednak zamierasz, gdy turysta zapyta cię o drogę do dworca.
Nauka szkolna wygląda w ten a nie inny sposób, bo jakoś trzeba ocenić umiejętności uczniów i wystawić stopnie. Dużo łatwiej jest sprawdzić, czy zdanie jest poprawne gramatycznie niż określić, czy jest ono zrozumiałe dla odbiorcy. To kryterium jest nieobiektywne oraz wymaga więcej zaangażowania od nauczyciela. Mam szczerą nadzieję, że coś zacznie zmieniać się w edukacji. A to, co mogę zrobić na ten moment, to pomóc ci wyplątać się z niewspierających nawyków.
Perfekcjonizm
Perfekcjonizm wiąże się z jednej strony z systemem edukacji, z drugiej — z niewystarczającą pewnością siebie.
Karanie za błędy warunkuje nas do tego, żeby chcieć wszystko robić na sto, a nawet dwieście procent. Dlaczego takie działanie nie ma sensu? Obejrzyj to nagranie.
Z drugiej strony, mając mało wiary we własne umiejętności, będziesz ciągle podnosić wymagania wobec siebie, wyobrażając sobie, że tego właśnie oczekuje od ciebie otoczenie. Że w przeciwnym wypadku zostaniesz wyśmiana, albo nie spełnisz czyichś oczekiwań. Chociaż często nawet nie wiesz, jakie one tak naprawdę są. Bo… boisz się o to zapytać.
Perfekcjonizm to temat na wiele artykułów, a nawet książek. Jeśli jesteś perfekcjonistką, pewnie już o tym wiesz i zdajesz sobie sprawę, jak to na ciebie wpływa. Pytanie, czy uda ci się odrobinę odpuścić, żeby dać sobie szansę na bardziej swobodną komunikację?
Niewłaściwe strategie i nawyki
Już pisałam o tym, że uczymy się nie tych rzeczy, które byłyby nam naprawdę przydatne w życiu. To jest nieprawidłowa strategia numer jeden.
Skoro szkoła nie nauczyła cię witać się z ludźmi, to nie ma, że boli i trzeba to sobie samodzielnie nadrobić. Jeśli masz ochotę zająć się tym tematem, polecam kanał na You Tube Papa Teach Me, a szczególnie ten filmik.
Druga strategia, którą strzelasz sobie w kolano, to uczenie się w sposób pasywny. Czyli: czytanie notatek, robienie ćwiczeń w podręczniku, oglądanie seriali i tak dalej. Owszem, dzięki tym metodom zwiększysz swój pasywny zasób słownictwa. Ale co z jego aktywnym użyciem? To trochę tak, jak byś chciała nauczyć się jazdy na rowerze z podręcznika. No trudno będzie 😉 Zdaję sobie sprawę, że mówienie jest najtrudniejsze do wyćwiczenia, bo potrzebujesz do tego drugiego człowieka. Ale jak to się mówi – no pain, no gain.
Jest jeszcze jeden bardzo ważny nawyk językowy, który dla większości moich klientów jest jak przewrót kopernikański. Ale o tym w drugiej części artykułu.
Podobał Ci się ten artykuł? Pozostańmy w kontakcie! Zapraszam Cię do mojego newslettera!