Co robisz, kiedy ktoś próbuje zagadać do ciebie po angielsku? Odpowiadasz na luzie, czy raczej głupkowato się uśmiechasz i czekasz, aż intruz sobie pójdzie? Jeśli wybrałaś odpowiedź B, cierpisz na barierę językową. W tym artykule podpowiem ci kilka kroków, które pomogą ci ją w końcu pokonać.
Mniej wymagań, więcej luzu
Według słownika języka polskiego bariera to:
- płotek, poręcz itp., które wydzielają jakieś miejsce, uniemożliwiają przejście itp.,
- naturalna przeszkoda, która utrudnia lub uniemożliwia przemieszczanie się,
- rzecz, która utrudnia powstanie jakiegoś zjawiska lub sytuacji.
Jeżeli mierzysz się z barierą językową, nie potrafisz skomunikować się z drugą osobą, ponieważ:
- nie umiesz aktywnie skorzystać z posiadanej wiedzy,
- wstydzisz się pokazać, że twój zasób słownictwa jest uboższy niż w języku ojczystym,
- obawiasz się popełnić błąd, nie chcesz mówić na zasadzie “Kali pić”,
- boisz się oceny swoich umiejętności, w związku z czym milczysz,
- nie masz wypracowanych odpowiednich odruchów językowych, zbyt długo zajmuje ci przywołanie z pamięci odpowiednich słów,
- nie jesteś dość rozćwiczona w mówieniu, nawet z użyciem prostych konstrukcji.
O tym, jak buduje się bariera językowa, pisałam już w tym artykule.
WAŻNE: stosunkowo mały zasób słownictwa wcale nie jest tożsamy z barierą językową. Widziałaś kiedyś włoskich turystów na warszawskiej starówce? Słowa nie znają po polsku, ale za to ich ręce są w stanie powiedzieć wszystko ;).
I właśnie dlatego pierwszym krokiem do poradzenia sobie z problemem jest wrzucenie na luz i obniżenie oczekiwań wobec siebie samej. Zaakceptowanie, że w języku obcym będziemy brzmieć odrobinę mniej idealnie niż po polsku. Przeorientowanie się na skuteczną komunikację zamiast perfekcji. Podejście do siebie z cierpliwością i wyrozumiałością.
Prawdopodobnie nigdy nie będziesz brzmieć jak native speaker, po co więc w oczekiwaniu na idealne jutro marnować tyle szans na porozumienie się z innymi ludźmi?
Tłumaczenie “w głowie”
Pewnie słyszałaś tę radę, jeśli mnie już trochę obserwujesz.
Jeśli nie chcesz utykać w swojej komunikacji ustnej, przestań tłumaczyć w głowie polskie zdania na angielski. Szukasz słowa “pozyskać”? Powiedz “get”. “Dotrzeć? To też “get”. “Rozpocząć współpracę”? Po prostu “start work with”.
Serio, większość tego, co chcesz powiedzieć, da się wyrazić z pomocą takich najprostszych wyrażeń. Wiem, nie będzie to brzmiało super wyszukanie, ale umówmy się — to już kolejny poziom wtajemniczenia. Chyba lepiej mówić prosto i płynnie, niż nie mówić wcale, prawda?
Jeśli pokonasz obecną blokadę i zaczniesz komunikować się z innymi, dużo łatwiej przyjdzie ci dalsza nauka. Bo nie będziesz już tak sfrustrowana brakiem postępów i ciągłym stresem.
Odzwyczajenie się od tłumaczenia to niestety zmiana nawyku, więc będziesz musiała to chwilę poćwiczyć, żeby nabrać wprawy w używaniu prostszych słów. Ale to działa. Każda nowa osoba, której sprzedaję ten patent, jest zachwycona, jak bardzo poprawia to jej płynność mówienia. Jak zwykle sprawdza się zasada, że najlepiej działają proste rozwiązania.
Nie wiesz, jak samodzielnie ćwiczyć tę umiejętność? Zapisz się na mój kurs grupowy “Rozpuść barierę językową”.
Rozmowy o pogodzie vs. prawdziwy język
Wiadomo, że w szkole uczymy się niewielu przydatnych umiejętności. To samo tyczy się, niestety, języków obcych. Ile angielskich nazw owoców nauczyłaś się podczas nauki szkolnej? A jak wykorzystasz tę wiedzę w luźnej pogawędce w pracy? 😉
Swoboda w mówieniu nie bierze się z powietrza. Z pewnymi sytuacjami trzeba się najpierw zetknąć, żeby móc reagować na nie ze spokojem. Zastanów się, w jakim kontekście najczęściej używasz języka. Co zaskakuje cię w tych momentach? Wynotuj sobie wyrażenia, których mogłabyś wtedy użyć i naucz się ich. Najpierw dwóch-trzech, potem dalej rozszerzaj swoją bazę.
Paraliżuje cię, kiedy ktoś mówi: “How you doin'”? Poćwicz z tym nagraniem.
Blokujesz się przy prezentacjach? Zajrzyj tutaj.
Paraliż bierze się z pasywnego oczekiwania na nieznane. Rozbierz swój problem na czynniki pierwsze, zacznij działać, a zapomnisz o strachu.
Praktyka > teoria
Potrafiłabyś nauczyć się jazdy na rowerze z podręcznika? Czemu więc stosujesz podobną strategię, ucząc się angielskiego?
Mówienie sprawia nam zazwyczaj najwięcej problemów, bo najmniej je ćwiczymy. Wiem, że to trudne, ale postaraj się odwrócić tę proporcję. Czytaj nowe wyrażenia na głos. Zamiast pojedynczych słów, ucz się całych wyrażeń. Sprawdź, jak są używane w kontekście, na przykład korzystając z tego cudownego narzędzia (sama uczę się słówek z jego pomocą). Pisz dialogi i nagrywaj je na dyktafon. Jeśli zapisujesz się na kurs, to na taki, gdzie będzie jak najwięcej gadania. Najlepiej osadzonego w realnych sytuacjach.
Chciałabym móc ci powiedzieć, że system SITA działa. Albo że jest inna błyskawiczna metoda, dzięki której bezwysiłkowo zaczniesz mówić po angielsku. No nie ma. Ale jeśli połączysz wszystkie rady z tego artykułu, to efekty mogą się pojawić wcześniej, niż się spodziewasz. Jedna z moich klientek już na koniec spotkania próbnego powiedziała: “Nigdy tak długo nie mówiłam po angielsku” – tak więc da się 😉
Niewłaściwe nastawienie
Komunikacja to coś więcej niż słowa. To twój ton głosu, nastawienie do drugiej osoby, uśmiech, umiejętność słuchania i zadawania pytań. Jeśli wchodzisz w konwersację z lękiem i napięciem, trudno oczekiwać, że przyniesie ona pozytywne efekty. Z drugiej strony możesz spróbować oszukać swój mózg i zamiast skupiać się na własnym angielskim, przekierować uwagę na rozmówcę. Słuchaj go uważnie. Zadawaj pytania. Uśmiechaj się, praw komplementy, mów żarty. Pokaż swoją osobowość. Nie potrzebujesz do tego nieskazitelnego angielskiego. Nie wierzysz mi? Obejrzyj wystąpienie TED “10 ways to have a better conversation”.
Daj sobie szansę być jak moja klientka Karolina (imię zmienione na potrzebę posta). Dziewczyna ma super osobowość, jest bardzo ciepła, zaangażowana, a jednocześnie bardzo dowcipna. Stresowała się przed wizytą w zagranicznej siedzibie swojej firmy. Na szczęście udało mi się ją przekonać, że styl bycia i podejście do ludzi to dużo ważniejszy zasób niż angielski. Dzięki temu ze swojej podróży służbowej wróciła zachwycona — szwedzcy koledzy kupowali jej ulubione cynamonowe bułeczki, a na koniec pobytu uściskom nie było końca. Menedżer Karoliny, mimo lepszej znajomości angielskiego, nie dostał takiego pożegnania ;).
Bariera językowa to temat rzeka. I tak właśnie można do niego podejść — dlatego wolę mówić o rozpuszczaniu, niż przełamywaniu bariery językowej. Kiedy podejdziesz do sprawy łagodnie, z czułością i życzliwą obserwacją, nawet nie zauważysz, kiedy przestanie istnieć. Po prostu się rozpuści. A przełamywanie kojarzy się jednak z niepotrzebnym bólem i wysiłkiem, prawda?
Podobał Ci się ten artykuł? Pozostańmy w kontakcie! Zapraszam Cię do mojego newslettera!