To druga część wpisu poświęconego najczęstszym błędom, jakie popełniają konta lektorskie na Instagramie. Jeśli jeszcze nie czytał_ś pierwszej części, warto to nadrobić – znajdziesz ją tutaj: 8 błędów kont lektorskich na Instagramie – cz. 1.
A teraz lecimy dalej!
5. Brak CTA w bio
Po pierwsze, czym jest CTA? To angielski akronim oznaczający call-to-action, czyli wezwanie do działania. W tym haśle zachęcasz odbiorcę do konkretnej czynności, np. „zapisz się na mój newsletter” albo „daj znać w komentarzu”. Może się to wydawać banalne, ale naprawdę warto to robić!
Jakie CTA warto dodać w bio? Np. „pobierz mój bezpłatny poradnik” albo „napisz do mnie wiadomość, żeby umówić się na bezpłatną konsultację”. Fajnie, gdyby pojawił się tutaj jakiś link, np. do landing page’a z zapisem na newsletter, ale może to być też przekierowanie do wiadomości prywatnej. Najważniejsza jest precyzyjna instrukcja, tak żeby człowiek nie zastanawiał się, jak właściwie ma się z Tobą skontaktować. Jeśli coś nie jest klarowne i łatwo dostępne, odbiorca po prostu przejdzie do następnego profilu.
6. Brak grupy docelowej, prowadzący do chaosu w feedzie
Żyjemy w czasach indywidualizacji i personalizacji. Kursy są szyte na miarę, a klienci oczekują szybkich efektów. Jeśli jednak nie wiesz, kto jest Twoim idealnym klientem oraz jaki jest jego cel, to nigdy go tam nie doprowadzisz – i będzie to widać w Twoim feedzie.
Treści od Sasa do lasa, powtarzalne, nieciekawe materiały – to najczęstsze problemy. Trudno wtedy oczekiwać, że Twoje konto będzie rosło i przynosiło Ci zyski.
Jeśli czujesz, że przydałaby Ci się bardziej sprecyzowana grupa odbiorców, ale nie masz pojęcia, jak się za to zabrać, zapraszam Cię do kursu Prosperujący Lektor – fundamenty biznesu lektorskiego. To jest ten kurs, który pomoże Ci zbudować solidne podstawy dla Twojego biznesu lektorskiego. Koszt? Równowartość jednej lekcji języka miesięcznie.
7. Nieatrakcyjna i niespójna oprawa graficzna oraz Twoje zdjęcia
Powiedzenie: „Jak cię widzą, tak cię piszą” w czasach social mediów ma nawet większe znaczenie niż wcześniej. Jeśli grafiki w Twoim feedzie wyglądają jak folder reklamowy z lat 90-tych, ani nie zbudują wrażenia eksperckości, ani nie przyciągną odbiorcy wizualnie.
Nie mówię, że każdy Twój post ma być przygotowany z największą pieczołowitością przez grafika kasującego za takie zlecenia tysiące złotych. To, co warto zrobić, to poszukać niedrogiego specjalisty, który pomoże Ci wybrać wiodące kolory marki oraz dopasować do tego szablony w Canvie. Żeby wyglądało to w miarę schludnie i nie odstraszało ludzi.
Możesz też wykorzystać do tego AI – np. ChatGPT może wygenerować dla Ciebie spójną paletę kolorów. Podobnie ze zdjęciem – zastanów się, kto z Twoich znajomych ma dobre oko i będzie chętny Ci pomóc, choćby za kawę czy książkę. Wystarczy kilka fotek zrobionych smartfonem i lekka obróbka w Canvie czy aplikacji Snapseed, żeby znacząco poprawić jakość zdjęć.
Zdaję sobie sprawę, że jako solo-biznes masz ograniczony budżet, ale poświęcenie nawet kilku stówek na ten obszar zapracuje Ci na lata.
8. Przeładowanie postów materiałem
To moja osobista opinia i możesz się z nią nie zgodzić. Ale kiedy widzę post, w którym wrzucasz 10 wyrażeń ze small talku, to myślę sobie, że to mogły być trzy fajne rolki lub karuzele.
Zamiast zarzucać odbiorcę ilością materiału, której i tak nie przyswoi, skup się na ciekawych przykładach albo kreatywnej metodzie na zapamiętanie wyrażeń. Gwarantuję, że Twoi followersi będą Ci za to wdzięczni. Wpiszesz się też w ten sposób w trend chunk learning, czyli uczenia się małymi kawałkami.
To tyle ode mnie jeśli chodzi o temat błędów, jakie popełniają konta lektorskie na Instagramie. Daj znać w komentarzu, którym obszarem planujesz zająć się w pierwszej kolejności. Jeśli chcesz poprawić swoją strategię, śledź moje dalsze wpisy! Masz pytania? Napisz, jakie tematy związane z Instagramem i prowadzeniem biznesu lektorskiego są dla Ciebie interesujące.