Zastanawiał_ś się kiedyś nad promowaniem swoich kursów językowych na LinkedIn, ale szybko porzucił_ś ten pomysł? Rozumiem to doskonale. W końcu LinkedIn kojarzy się z poważną, biznesową platformą, która wymaga bardzo profesjonalnego podejścia. Sama długo miałam opory, by tam działać. Jednak kiedy się przełamałam, efekty przerosły moje oczekiwania. Co dokładnie się wydarzyło? Zaraz Ci opowiem.
Od ogółu do niszy – moja historia
Nazywam się Aleksandra Janowska i jestem mentorką lektorów języków obcych, którzy chcą zarabiać 200 zł/h, pracując w dogodnych dla siebie godzinach z zaangażowanymi kursantami. Wszystko, czego uczę lektorów, przetestowałam na własnej skórze.
Moją firmę założyłam w 2014 roku. Na początku działałam pod szyldem Mów Do Mnie, oferując zajęcia dla dorosłych, całkowicie offline. Nie miałam niszy, część zajęć biznesowych prowadziłam w biurach klientów, a do pewnego momentu uczyłam trzech języków. Moja stawka nie przekraczała 100 zł/h. Pamiętam, jak jeden z kursantów powiedział mi wprost, że 1000 zł miesięcznie to dla niego śmieszne pieniądze. Wtedy było mi przykro, ale z perspektywy czasu to rozumiem – był prezesem średniej wielkości firmy, więc ta kwota naprawdę była dla niego niewielka.
LinkedIn – przełom w moim działaniu
W 2020 roku zdecydowałam się na zmianę. Skupiłam się na niszy – liderkach, menedżerkach, soloprenerkach. Uczyłam już tylko angielskiego. Poczułam, że potrzebuję zmiany marki, więc powstało Gentle Way Academy. LinkedIn wydawał się idealnym miejscem do promocji biznesu dla tej grupy docelowej, ale moje wcześniejsze próby nie przynosiły rezultatów. Czułam, że odbijam się od ściany. W końcu dołączyłam do mastermindu z Angeliką Chimkowską, która nauczyła mnie, jak wykorzystywać LI do promocji swojego biznesu lektorskiego. Miesiąc wystarczył, żeby zacząć sprawnie działać na platformie.
Co zyskałam?
✔ Stawki powyżej 200 zł/h,
✔ fantastycznych klientów i rozwijające tematy,
✔ pracę w godzinach 8-16,
✔ prosty marketing – bo na LinkedIn wystarczą zwykłe posty, żeby docierać do klientów.
Dlaczego lektorzy boją się LinkedIn?
Szkoda, że tak mało lektorów promuje się na LinkedIn. Dla wielu z Was są tam idealni odbiorcy! Wbrew pozorom, treści nie są tam tylko „spod krawata” – pojawia się mnóstwo tematów związanych z edukacją, rozwojem osobistym i przedsiębiorczością. Do tego LinkedIn się zmienia – wiele osób narzeka, że fejsbuczeje, ale wciąż pozostaje bardziej merytoryczny niż Instagram.
Co więcej:
- Platforma jest spokojniejsza niż inne media – wystarczą dobre posty, żeby dotrzeć do klientów. Jeśli masz dość rolek, w których musisz wręcz stawać na głowie, żeby przyciągnąć uwagę, LinkedIn może być dla Ciebie idealnym rozwiązaniem.
- Można ręcznie rozbudowywać swoją sieć kontaktów, bez konieczności płacenia za reklamy.
- Jest tam znacznie mniej hejtu, ponieważ ludzie działają pod własnym nazwiskiem.
Jak zacząć promować swój biznes lektorski na LinkedIn?
Ścieżka wejścia na LinkedIn jest naprawdę prosta:
- Uzupełnij profil – zadbaj o przyzwoite zdjęcie i opis.
- Buduj sieć kontaktów – dodawaj osoby z Twojej grupy docelowej.
- Publikuj wartościowe posty – dziel się wiedzą i doświadczeniem.
Naprawdę, to wszystko! Nie trzeba uczyć się tworzenia atrakcyjnych rolek oraz skomplikowanego, kapryśnego algorytmu. Nie trzeba tworzyć stories, wysyłać DM, dodawać popularnych audio, śledzić miliona nowych trendów. Można skupić się na merytorycznej treści, zamiast gonić za atrakcyjną formą.
Jeśli nadal masz wątpliwości, czy LinkedIn to miejsce dla Ciebie i co właściwie tam wypada robić, bezpłatnie pobierz LinkedInowy savoir-vivre.
LinkedIn daje ogromne możliwości lektorom, którzy chcą pracować na własnych zasadach. Jeśli do tej pory traktowałaś tę platformę jako zbyt biznesową, spróbuj spojrzeć na nią inaczej – może okazać się najlepszym miejscem do zdobywania klientów.
P.S. Jeśli zastanawiasz się, co ja robię na Instagramie, skoro tak chwalę LinkedIn, to odpowiedź jest prosta – bo nadal jest tam większość lektorów. Ale może czas to zmienić? 😉