Bazując na mojej ponad 10-letniej praktyce, zaryzykowałabym stwierdzenie, że nawet 80%-90% osób, które uczą się języka angielskiego (czy jakiegokolwiek innego języka obcego), obawia się mówić w tym języku – i to niezależnie od poziomu znajomości języka. Jeżeli czytasz ten artykuł, zapewne zaliczasz się do tej grupy. Z jednej strony możesz więc sobie pomyśleć: „No dobra, przynajmniej nie jestem sam, inni też tak mają”. Z drugiej strony warto się zastanowić, „co z tym fantem zrobić”.
Zanim podzielę się swoimi przemyśleniami na temat strategii, które pomagają pokonać opór przed mówieniem po angielsku, chciałabym podkreślić, że taki rozwój umiejętności językowych jest całkowicie normalny. Najpierw uczymy się rozumieć słowa, zdania i wyrażenia, dopiero potem aktywnie ich używamy. Tak jak dzieci. Problem powstaje, kiedy utkniemy na etapie rozumienia i nie zmobilizujemy się do aktywnego używania zapamiętanej wiedzy…
Tip 1: Podejmij decyzję
Z mówieniem po angielsku jest trochę jak z przejściem na dietę. Mówimy, że trzeba by to zrobić, bo sezon na bikini już wkrótce, w rzeczywistości pozostajemy na etapie deklaracji, bez wiążącej decyzji i rozpisanego na mniejsze etapy planu. Bez menu, konkretnego celu, bez zaakceptowania tego, że piękny… język 🙂 będzie wymagał trochę poświęceń. Bo trzeba na niego wygospodarować trochę czasu i energii, być może też pieniędzy, ale przede wszystkim zmierzyć się ze swoim WSTYDEM i STRACHEM.
To trochę jak pójść na siłownię z 30 kilogramami nadwagi – pierwsze wizyty mogą być koszmarne, kiedy porównujesz się ze wszystkimi fit laseczkami wokół.
Co jest w tym wszystkim najważniejsze? Wewnętrzna motywacja, cel i zaangażowanie. To między innymi brak tych elementów sprawia, że po raz setny podejmujesz próbę, z której ostatecznie nie pozostaje nic poza rosnącą frustracją.
Tip 2: Zacznij od małych kroków
Jeśli robisz coś, co sprawia ci trudność, na początku będzie wymagało to od ciebie dużo energii. Pojawia się dużo emocji, z którymi nie czujemy się za dobrze, między innymi wstyd i smutek, może nawet złość – przede wszystkim na siebie. No bo jak mogę być taką idiotką, że cały czas mi to nie wychodzi?
Jeśli chcesz pokonać opór przed mówieniem po angielsku, na początek wyznacz sobie naprawdę niewielki próg wejścia, na przykład przeczytanie na głos 10 linijek tekstu. Powtarzaj tę czynność regularnie, na przykład co drugi dzień, aż zaczniesz widzieć pierwsze efekty. Wtedy delikatnie zwiększ obciążenie, na przykład próbując samodzielnie streścić przeczytany fragment.
Według filozofii Kaizen (którą w swoich fabrykach z wielkim powodzeniem stosuje na przykład Toyota), dużo łatwiej jest utrzymać nawyk, który wymaga od nas niewielkiego wysiłku, niż taki, który pochłania duże nakłady energii. W pierwszej chwili może wydawać się to bez sensu, ale w skali roku większe zyski będziesz mieć właśnie z takich mikro-działań.
Tip 3: Otwórz usta
Do znudzenia powtarzam swoim klientom, że póki coś nie przejdzie przez ich usta, to tego nie umieją. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że dopóki nie poczujesz się z mówieniem trochę pewniej, każda próba komunikacji ustnej będzie sprawiać ból. Przykra prawda jest taka, dopóki nie zaczniesz otwierać ust, mówienie w języku obcym pozostanie w sferze marzeń. Trzeba więc przebrnąć przez początkowy opór, żeby potem zrobiło się łatwiej.
Jak jednak znaleźć w sobie tę siłę? Jeżeli jest ci trudno samodzielnie tworzyć zdania, zaczęłabym od czytania na głos gotowych tekstów, ewentualnie powtarzania nagrań. Kolejnym krokiem byłoby mówienie krótkimi, prostymi zdaniami. Na tym etapie możesz olać gramatykę, najważniejsze jest przekazanie informacji. Powoli zwiększaj sobie poziom trudności, dokładając do układanki nowe elementy.
Jeżeli bardzo wstydzisz się swoich błędów, najłatwiej zacząć z takimi ćwiczeniami w domu, kiedy nikt cię nie słyszy. A gdyby brakowało ci pomysłów na samodzielną pracę, na blogu znajdziesz taki artykuł.
Tip 4: Myśl pozytywnie
Powiedziałabym, że moim najważniejszym zadaniem podczas spotkań klientami nie jest wcale przekazywanie im wiedzy na temat znaczenia słówek, ale pozytywne motywowanie.
„Stać cię na więcej”, „Spróbuj jeszcze raz”, „Dasz radę”, „Jest ok, błędy są w porządku, dobrze ci idzie” – taki przekaz płynie z naszych rozmów.
Wyobraź sobie teraz, że sam zamieniasz się w takiego swojego pozytywnego trenera. Jak wpłynie to na twój proces nauczania? Co taki pozytywny wewnętrzny głos mógłby zmienić w twoim podejściu do angielskiego?
Tip 5: Znajdź grupę wsparcia
Mogłoby się wydawać, że w dobie tak łatwej dostępności do materiałów szkoleniowych, każdy powinien opanować język do perfekcji, posiłkując się jedynie komputerem. Ta dostępność wiedzy nie oznacza jednak, że nagle nasza motywacja przestała chodzić własnymi krętymi ścieżkami. Dzięki czemu szkoły językowe nie narzekają na brak klientów.
Z własnego doświadczenia wiem, że pewne rzeczy łatwiej się robi w grupie. Ja na przykład nie cierpię ćwiczyć solo, dlatego chodzę na treningi koszykówki. Jeśli jesteś do mnie podobna w tej kwestii, dużo łatwiej będzie ci się uczyć z kimś. Możesz się zapisać na zorganizowany kurs językowy, możesz poszukać korepetytora, możesz też skorzystać z serwisów podobnych do Livemocha. Ta strona umożliwia prowadzenie konwersacji z osobami z innych krajów za darmo, na zasadzie wymiany.
Jak to mówią – „w kupie raźniej” 😉
PS Możesz też zapisać się do mojego newslettera. Co dwa tygodnie wysyłam konkretną porcję motywacji do nauki. Jeśli chcesz uczyć się bardziej skutecznie i z większą przyjemnością, zostaw swój mail tutaj: